O relacjach damsko-meskich można mówić na wielu płaszczyznach. Dziś chciałam się pochylić nad małżeństwem, ale z innej strony. Mam dla Was wywiad z Agnieszką Pieniążek, która prowadzi stronę internetową: Domowe Zawirowania i obecnie prowadzi wyzwanie: W 30 dni do bardziej szczęśliwego domu, do którego można jeszcze dołączyć!

Zapraszam na inspirującą rozmowę:


leurienAgnieszko jesteśmy już po 4 dniach Twojego wyzwania: W 30 dni do bardziej szczęśliwego małżeństwa. Muszę przyznać, że mnie bardzo pozytywnie zaskoczyłaś, ponieważ spodziewałam się zadań dla małżonków i że będę musiała zachęcać męża. A tu taka miła niespodzianka w postaci pracy nad samą sobą. Powiedz mi, skąd taki pomysł, żeby właśnie w ten sposób przeprowadzić to wyzwanie?


AgaPomysł zrodził się z trzech powodów. Po pierwsze: sama u siebie zauważyłam, że największe, trwałe zmiany w naszym małżeństwie następowały nie po wspólnie przeżywanych warsztatach dla małżonków czy rekolekcjach, ale kiedy ja sama świadomie podjęłam pracę nad sobą w relacji z mężem (np. pracując samodzielnie z jakąś książką). Druga sprawa to moje obserwacje: widzę, że w małżeństwie częsta jest sytuacja, że żona chce coś zmieniać, a mąż z jakiegoś powodu się opiera i nie chce. Zamiast się frustrować i mieć żal do męża, można popracować samemu. Dodatkowo tę drogę utwierdziła we mnie Stacey Martino – założycielka (wspólnie z mężem) Relationship Development, która również propaguje takie podejście do pracy nad związkiem.


leurienProwadzisz również grupę dla kobiet, które się zapisały na wyzwanie. Czy ciężko jest pogodzić wszystkie domowe obowiązki z jednoczesnym prowadzeniem wyzwania oraz grupy? Jak sobie z tym radzisz?

 


AgaMój mąż prowadzi własną firmę – zajmuje się prowadzeniem różnych imprez. Przyznam, że ustalając termin rozpoczęcia wyzwania kompletnie zapomniałam, że w tym samym czasie u niego rozpoczyna się intensywny czas pikników i festynów majowo-czerwcowych. Przez dwa tygodnie nieomal codziennie ma jakąś imprezę. Sama jestem sobie winna – byłam tak podekscytowana pomysłem na to wyzwanie, że chciałam je rozpocząć jak najszybciej.

Jestem dość dobrze zorganizowaną osobę, chociaż przy dzieciach i tak zawsze wkrada się nieco chaosu. Łapię wolne chwile, kiedy tylko mogę – aktualnie dużo pracuję, kiedy dzieci śpią w ciągu dnia lub wieczorem (z jednoczesnym pamiętaniem o potrzebie spędzania czasu z mężem). Kiedy Adrian wraca z imprezy, zajmuje się jakiś czas dziećmi, żebym mogła coś zrobić. Na kilka dni wyjechałam też z dziećmi do jego mamy – dzięki temu również miałam więcej możliwości pracy przy komputerze.

Nie dałabym rady bez pomocy innych: męża, rodziny i przyjaciół. Kiedy potrzebuję wsparcia i pomocy przy dzieciach, proszę o nią. To działa najlepiej.


leurienTak, masz rację. Bez dobrej organizacji trudno osiągnąć nasze cele. Twoje zadania są poukładane tematycznie. Pierwsze 3 dni były poświęcone dostrzeganiu pozytywów w domu, kolejne dotykamy trudnej kwestii zazdrości. Obecnie pochylamy się nad kwestią naszych potrzeb. Czy tematy czerpiesz z różnych materiałów czy raczej doświadczenia życiowe podsunęły Ci specyfikę modułów wyzwania?


AgaWiększość tematów przyjęłam z książki „21 days to happier home”. To ona mnie zainspirowała do prowadzenia wyzwania. Ponieważ jednak przygotowuję materiały na bieżąco, sugeruję się również informacją zwrotną, którą otrzymuję od uczestniczek. Jestem pewna, że muszę dodać niektóre tematy, które są szczególnie żywe w rozmowach na grupie na Facebooku. Początkowo miałam nie podejmować tematu umiejętności mówienia „nie” – widzę jednak, że bez tego wiele kobiet nie dokona dużych zmian w swoich domach.

Mam pewien plan ramowy na wyzwanie, ale uważnie słucham i przyglądam się temu, co się dzieje. To pierwsze wyzwanie tego typu, które prowadzę, więc nie wiedziałam na początku, jakie tematy „chwycą” i będą przydatne. Teraz mam coraz większą jasność co do tego.


leurienTwoje wyzwanie dotyka wiele kobiet oraz ich problemów. Grupa jest żywa i jednym udaję się podejmować zadanie, innym niestety nie. Czy tworząc wyzwanie sama również bierzesz w nim udział? Jak to wpływa na Twoje małżeństwo?

 


AgaNie realizuję wszystkich ćwiczeń, które proponuję uczestniczkom. Ze względu na ogrom zadań przy prowadzeniu wyzwania nie na wszystko mam czas. Jednak sama czerpię dużo dla siebie i naszego małżeństwa. Kiedy pisałam o wdzięczności, zwróciłam na nowo uwagę na to, jak wspaniałym człowiekiem jest mój mąż i podjęłam trud częstszego doceniania go i dziękowania mu. Aktualnie realizujemy zadania związane z dbaniem o samą siebie. Staram się w związku z tym być bardziej uważna na swoje potrzeby, zatrzymywać się częściej w ciągu dnia i pytać siebie: „Czego aktualnie potrzebuję, by czuć się dobrze?”.

Dodatkowo przypomniałam sobie, że jestem wezwana w swoim życiu do bycia „dla” innych ludzi, nie tylko dla mojej rodziny. Ożywam, kiedy rozmawiam z innymi i ich wspieram. Działania na grupie na Facebooku dodają mi energii. Całe to wyzwanie sprawia, że pogłębia się też moja relacja z Panem Bogiem – częściej i żarliwiej się modlę za uczestniczki i ich problemy. Widzę, że tego typu działania czynią mnie bardziej uważną na innych ludzi, w tym na mojego męża i dzieci.


leurienObserwuję Twój blog i działalność od jakiegoś czasu i się zastanawiam jaką drogę musiałaś przejść. Kilka słów na ten temat powiedziałaś w filmiku, który można zobaczyć na Twoim fan page’u. Czy obecnie czujesz, że jesteś dobrą żoną i Wasze relacje w małżeństwie są takie, jakie byś chciała mieć?


AgaJesteśmy małżeństwem od ponad 5 lat, znamy się natomiast ponad 7 lat. Nasza relacja cały czas się zmienia i rozwija. Czuję, że „wydoroślałam” w małżeństwie przez te kilka lat, ale jednocześnie, że jeszcze mnóstwo kilometrów drogi przede mną.

Jestem typem osoby, która ma ogromny pociąg do wiedzy i rozwoju, ale przede wszystkim w kontekście przekładania tej wiedzy na swoje życie. Nie chcę samej wiedzy, chcę zmian, które ta wiedza może mi dać. Dlatego dużo czytam, szukam odpowiedzi na różne pytania u innych, mądrych osób. I jeśli tylko coś mi się spodoba, testuję to, wprowadzam w życie, sprawdzam, jak to działa. W ten sposób również rozwija się nasze małżeństwo. Jeśli czuję, że coś szwankuje, szukam pomysłów na to, jak to zmienić i naprawić. Szukam nie tylko w rozmowie z mężem. Uważam, że jeśli oboje jesteśmy w trakcie przeżywania jakichś trudności, to potrzebujemy jakiegoś powiewu z zewnątrz, aby wyjść z tego dołka.

To taki dar od Pana Boga – umiem szukać odpowiednich rozwiązań i później dzielić się nimi.

Co do bycia „dobrą” żoną, to wiem, że są sfery, w których jestem dość daleko na drodze do prawdziwej miłości, a są takie, gdzie mam jeszcze masę pracy. Np. wciąż pracuję nad tym, żeby nie podcinać mężowi skrzydeł i nie poprawiać go w różnych drobnych sprawach. Bo są dni, kiedy robię to nieomal co chwilę.

Najważniejsze dla mnie jest to, że oboje potrafimy się nawzajem przepraszać, kiedy popełnimy jakiś błąd i szybko sobie wybaczamy. Dzięki temu cały czas zaczynamy z czystym kontem i nie ma nic, co by stało pomiędzy nami.


leurienZgadzam się z Tobą. Mam podobne podejście do wiedzy oraz sprzeczek. Też się z mężem szybko godzimy. Twoje wyzwanie i blog są poświęcone małżeństwu i rodzinie. Jest to szalenie ważne w dobie kryzysu małżeńskiego i tak wielkiej liczby rozwodów. Dajesz piękne świadectwo, że można żyć inaczej niż podpowiada świat. Jakie wartości wyznajesz? Czy możesz o sobie powiedzieć, że jesteś szczęśliwa i że się w małżeństwie rozwijasz?


AgaJestem szczęśliwa. Na pierwszym miejscu stawiam moją relację z Panem Bogiem i o nią dbam. Raz mi to idzie lepiej, raz gorzej, ale walczę o nią. Z modlitwy, czytania Pisma Świętego, trwania we wspólnocie, Eucharystii wypływają wszelkie zmiany we mnie. Psychologia jest wspaniałym narzędziem do nich, ale bez Pana Boga i tak nie dałabym rady. Zresztą, najnowsza wiedza psychologiczna wspaniale koresponduje z tym, co mówi nam Pismo Święte, więc mogę czerpać i stąd, i stąd.

W tej relacji z Panem Bogiem kształtuje się to, kim jestem i jaka jestem. Bez niej nie byłabym tym, kim jestem dzisiaj. To ona również motywuje mnie do zmian, rozwoju, ale też poznawania samej siebie, swojego wnętrza i dbania o nie.

Drugim moim priorytetem jest moja rodzina (mój mąż i dzieci). Jestem szczęśliwą żoną wspaniałego męża i wciąż uczącą się mamą dwóch świetnych synów. Zarówno relacja z mężem, jak i z dziećmi są dla mnie codziennym wyzwaniem i wezwaniem do nawracania się. Z jednej strony dostrzegam ogrom pracy przede mną, ale też cieszę się tym, co aktualnie mamy.


leurienSerdecznie dziękuję za rozmowę i poświęcony czas 

Biorę udział w wyzwaniu: 30 dni do bardziej szczęśliwego małżeństwa i jestem naprawdę zadowolona z efektów pracy, jaką wkładam w wykonywanie zadań. Aga szczególnie chwyciła mnie za serce różnymi przykładami małżeństw i jak sobie te małżeństwa poradziły z domowymi problemami. Zawsze prawdziwa historia inspiruje najmocniej. Jeszcze nie jest za późno na dołączenie do wyzwania. Link do zapisów macie na górze. Przy okazji przypominam o moim wyzwaniu, do którego wciąż trwają zapisy i można zgarnąć nawet 2 prezenty:Tydzień Zachwytów.

Leurien.